Ano trzęsą się, trzęsą .....
....po pierwsze primo z racji tego, że od 3 tygodni marzę o tym, żeby czas wygospodarować i coś napisać.....
....po drugie primo <o jak ja uwielbiam numerowane prim :P> wreszcie zostałam "zmuszona" do uszycia papecika :)
Myślę, że nie jestem w stanie opisać jak ogromną przyjemność sprawia mi szycie tych kudłaczy. Czuję się tak, jakby te stworki ożywały. Uwielbiam to, jak w mojej głowie powstaje charakter papecika i coś na kształt więzi :)
Papeciak poszedł już w świat - podobno cieszy małe rączki :)
...a ja nie oparłam się i sesję sobie z kudłaczem zrobiłam :)
...i pełnia kudłatego szczęścia w kolorze :)
...udanego odpoczywania :)*
te Twoje kudłate stwory fajne! :)
OdpowiedzUsuń