piątek, 21 czerwca 2013

Nerka

Moja dobra znajoma poprosiła mnie o uszycie nerki. Mówi - mam wykrój - uszycie to banał. No więc czemu nie - myślę - w końcu lubię szyć nowe rzeczy - to zawsze jest taki mój "czelendż". Jak tylko znalazłam chwilę zabrałam się za druk wykroju - i tu zaczęły się pierwsze schody. Jakiś dziwny był i nie odpowiadał mojemu wyobrażeniu nerki, więc po zszyciu kawałków okazało się, że moja wyobraźnia nie przerobiła tego należycie i pierwsza nerka poszła do kosza. Oho - myślę sobie - ktoś czyha na mój zapał!
Ale po dwóch dniach przerwy wzięłam od znajomej normalną, funkcjonalną nerkę i od ręki odrysowałam wykrój. Tym razem było o niebo lepiej, ale nie perfekcyjnie. Zamek nie był wszyty tak jakbym tego chciała, więc odłożyłam 2 nerkę i wykroiłam 3 z poprawką na zamek. I tak oto z bólu zrodziła się nerka finalna - nie idealna, ale akceptowalna :) Myślę, ze jeśli nadarzy się okazja kolejne będą jeszcze lepsze, bo oswoiłam swoją wyobraźnię z nerkami. A oto dzieło w pocie czoła uszyte :)





Nerka oczywiście ma podszewkę z szarego śliskiego podszewkowego materiału
- no i regulowany pasek :) Kolejnym czelendżem będą chyba kieszonki i dodatkowe skrytki.... :)
Dobra kończę i zostawiam standardowo kfioteczka :*
 

piątek, 14 czerwca 2013

Szarości bez ości :)

Z szarości wyciągam ości
mimo, iż są cecha wartości ...

Kiedyś wymyśliłam takie życzenia dla bliskiej mi osoby .... nie wiedziałam jak z serca powiedzieć czego życzę i pisałam: miłości, wytrwałości, zwyczajnej codzienności... etc. i patrząc na te słowa, które mają w sobie tyle pozytywnego ładunku zauważyłam, że każde z nich ma w sobie owe "ości". O ironio - aby zdobyć to co wartościowe musimy przebyć pewną drogę, która nie zawsze (lub nigdy) nie jest łatwa - więc można spokojnie rzec, że natykamy się na te ości, które psuja nam smak codzienności (znów te ości!).

Ale dlaczego dziś akurat o "osci"... ano ponieważ w codzienn-ości jest wiele szar-ości :) ...a dzisiaj dużo tej szarości u mnie.

Znów byłam w miniony weekend w domciu i rzekłam do papy mulfinka (bo tak nazwał muffinki, które zrobiłam:), że jak chce to może zrobić wieszak na biżuterię dla mej krakowskiej damskiej połówki. Nie zdążyłam się oglądnąć a wieszak był już gotowy. Ale jakoś nieswojo mi było, z racji tego, że to ja miałam to cudo wykonać, więc dołożyłam swoje 3 grosze i pomalowałam biały dół (mam nadzieję, że tego nie zmaściłam :)






ps.przepraszam, że tak rzadko bywam, ale zawrót głowy mam z życiem :) ...jak to niektórzy mawiają "nie wyrabiam na zakrętach"

Pozdrawiam ciepluteńko wszystkich, którzy choć czasem tu zaglądają :*


niedziela, 2 czerwca 2013

Weekend marzeń, czyli rabarbar i torba w roli głównej

.....od czasu wizyty w moim rodzinnym domu rabarbar zalegał w lodówce błagając już o zlitowanie się
i wykorzystanie  ... i ja też o nim śniłam snując po nocach marzenia o różowym wywarze z łodyg i słodko-kwaśnej wariacji przykrytej kruszonką.
Sen się ziścił .....

Oryginał przepisu znajduje się na mojewypieki, a ja nie byłabym sobą gdybym go nie zmodyfikowała - mianowicie u mnie było tak: (wykonanie takie jak w oryginale - suche do suchych / mokre do mokrych i mieszamy razem :)
  • 1 szklanka cukru trzcinowego
  • 1/3 szklanki oleju słonecznikowego
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka cukru wanilinowego
  • 1 szklanka jogurtu naturalnego
  • 200 g rabarbaru (za cienko posiekałam i niestety jest ledwo wyczuwalny)
  • ok 1/2 szklanki posiekanych łuskanych orzechów włoskich
  • 2 szklanki i 3 łyżki mąki pszennej
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
No i na wierzch kruszonka: 50g masła, 6 łyżek mąki, 4 łyżki cukru i opakowanie cukru wanilinowego - rozetrzeć w palcach i ta da - gotowe :)

Mufinki wyszły przepyszne - puszyste, aromatyczne...tylko następnym razem rabarbar pokroję grubiej :)

A oto poniżej znajduję się już jakiś czas temu uszyta torba - manita pobudziła u mnie chcieja i musiałam sprawdzić czy podołam :)
Na marginesie torba powstała ze spódnicy i spodni ....i służy do noszenia zakupów:)







Kilka słów od readakcji:P
Przede mną  ciężki tydzień ... dziś jedyną rzeczą, która pozwoliła się odprężyć było robienie zdjęć ogródkowych - dwa najulubieńsze (z dnia dzisiejszego oczywiście:) zostawiam.... może biel i Was zrelaksuje i pozostawi uczucie spokoju i odprężenia :)