poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Znów ślubnie :P

Tym razem chcę się podzielić moimi przygotowaniami do ślubu :) Moja głowa jest zdominowana tym tematem - chwilami upajam się tym stanem i jest mi dobrze...innym jestem skacowana i przemęczona jednotorowymi myślami :)

Póki co ze swoich działań jestem zadowolniona :) W kość mi daje mój przyszły mąż, który póki co nie wpadł w szał przedślubny - teraz myślę - może to i dobrze - ktoś musi być spokojniejszy :) 

Post króciutki...głównie po to by szybko podzielić się radością z tego co zrobiłam:) 

A oto TA DAM: 
....moja podwiązka :P ( co prawda jeszcze gumeczki nie wpuściłam i nie przyszyłam kfiotków ...ale to już taki mały szczegół:P)






....i prezenciki dla gości - też jeszcze wszystkie nie poszyte, ale już mogę wam pokazać jak mniej więcej będą się prezentować....planuje jeszcze kokardkę przy zawieszce i..... chyba tyle żeby nie przedobrzyć :P



ps. od września idę wreszcie do pracy <jupi!> :)

ps' MIŁEGO TYGODNIA! :)

środa, 21 sierpnia 2013

cudnie - ślubnie

W ten weekend miałam przyjemność bawić się na weselu - był to taki czelendż - sprawdzian wytrzymałościowy, sprawnościowy oraz umiejętności poruszania się po parkiecie :) wszystkie zdane na 3+ ...oj dobrze, że mieliśmy szansę zobaczyć weselicho tuż przed naszym - teraz pora na treningi :P

A teraz moje kartki, które robiłam tydzień - w cudzysłowie - oczywiście. Kilkukrotne podejścia kończyły się za każdym razem fiaskiem - to był tydzień bezwenowy :) Za to w piątek przed samym ślubem już musiałam na szybko coś sklecić - a oto i dzieło "na szybko" ...pikne niewiadomo jak to może nie jest - ale coś w sobie ma :P







A tu jak zwykle kfioteczki na koniec:  w wersji medżik z motylkiem i soft z kfiotkiem "x" (nie znam nazwy ale do dzisiejszego  ślubnego postu pasował kolorystycznie :P)



*papatki, buziaczki i do usłyszenia :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

... po przerwie

...aż mi wstyd, że tak zaniedbałam bloga i Was kochane :( Przyznam szczerze, że do wpisu pchnęła mnie Rosiczka, za co jestem Ci moja droga niezmiernie wdzięczna :*

W ostatnim czasie tyle rzeczy się wydarzyło, że trudno byłoby to wszystko opisać w jednym poście - reasumując: trudne chwile plus przygotowania do ślubu i upały nie nastrajały mnie do pisania. Zresztą pogoda utrudnia chyba nie tylko mi życie - no chyba, że ktoś jest wielbicielem słońca :)

Myślę, iż ten post uruchomi kolejne moje wpisy i na bieżąco już będę już dzielić się tym co robię...i tym co się dzieje - bo zapomniałam jak bardzo ważne i budujące jest być z Wami w tej blogosferze:) Póki co ślę Wam całuski na przeprosinki i mam nadzieję, że jeszcze ze mną czasem będziecie, mimo mojej niekonsekwentnej wizytacji swojego i Waszych blogów :*:*:*:*

A teraz coś co zrobiłam z półtorej miesiąca temu i już dawno chciałam opublikować  - koszyczki do kuchni lub do łazienki - ja osobiście preferuję trzymanie w nich podręcznych kosmetyków:)





A tu prezent dla Darka mamy na imieniny - musujące mulfinki (jak mawia mój papa:) o zapachu pomarańczowym i grejfrutowym ze szczyptą przyprawy korzennej i olejkiem kokosowym :P ...myślałam, że będą stać na ozdobę jak większość rzeczy w łazience, a tu niespodzianka - przyszła teściowa wykorzystała i była bardzo zadowolona:)