W ten weekend miałam przyjemność bawić się na weselu - był to taki czelendż - sprawdzian wytrzymałościowy, sprawnościowy oraz umiejętności poruszania się po parkiecie :) wszystkie zdane na 3+ ...oj dobrze, że mieliśmy szansę zobaczyć weselicho tuż przed naszym - teraz pora na treningi :P
A teraz moje kartki, które robiłam tydzień - w cudzysłowie - oczywiście. Kilkukrotne podejścia kończyły się za każdym razem fiaskiem - to był tydzień bezwenowy :) Za to w piątek przed samym ślubem już musiałam na szybko coś sklecić - a oto i dzieło "na szybko" ...pikne niewiadomo jak to może nie jest - ale coś w sobie ma :P
A tu jak zwykle kfioteczki na koniec: w wersji medżik z motylkiem i soft z kfiotkiem "x" (nie znam nazwy ale do dzisiejszego ślubnego postu pasował kolorystycznie :P)
*papatki, buziaczki i do usłyszenia :)
Śliczne karteczki.
OdpowiedzUsuńpiekne cudo pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuń