niedziela, 24 listopada 2013

10-ty Mikołaj- czyli jak przyjemności potrafią wykończyć:)

Cały tydzień upłynął pod znakiem "Przygotuj się kobieto do kiermaszu....." (świątecznego oczywiście) .....ale żeby to był chociaż mój kiermasz :)!!!!!  a tu nic z tego - przedszkolny kiermasz Ed :) No więc skoro ja nie mam kiermaszu - to gdzie się twórczo wyżyję???? no nigdzie - więc mówię: dla przyjemności - chcę - pomogę.....och co to była za przyjemność - ogromna :) Kartki, anioły, inspiracje.....
Ale to nie koniec..... jeszcze miałam przemiłe szkolenie z papieroplastyki - zupełnie przypadkiem się załapałam, więc cieszę się tym bardziej.....a potem był konkurs na recyklingową choinkę (nasza była z ok 66 rolek po papierze do "pupy" i korków po winie i.....a czego tam nie było:) 2 dni pracy.....
Ale to nadal nie wszystko:)....hihi...w sobotę z rana miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach "żurnalu" w Art Pasjach na Kazimierzu :) było cuuuuudownie!!!! Poniżej pochwalę się wypocinkami :)
...i ostatnia piękna rzecz która mnie napotkała w sobotę to wyprzedaż w Empiku :P..... dobrze że miałam tylko 15 minut na zakupy bo było by cienko z moim portfelem :) ......wychodząc z Emp. stwierdziłam do Ed, że głupie z nas baby - ciucha se nie kupią tylko takie pirdoły.... :) ale ja jestem szczęśliwa z tą swoją głupotą :)....... a potem znów były przygotowania do kiermaszu i dziś nie mam siły wyjść z łóżka po zeszłym tygodniu - więc stwierdzam - ZBYT DUŻO PRZYJEMNOŚCI TEŻ SZKODZI ! ;)









....i jeszcze tagi - które od 2 tygodni leżą i błagają o pomstę :)....zbyt wcześnie zrobione - nie w porę - a jednak miło, że są i przypominają, że za niedługo będzie.......hmmmm dużo wolnego  hehehehe :P (..i nie tylko oczywiście :)

tag by ED



.....i moje :)





...i jak zawsze miłego niedzielnego wieczorku życzę i tygodnia prawie że przedmikołajowego ;)*

niedziela, 17 listopada 2013

90-te urodzinki dziadka, choroba i rzeź u dentysty :)

Sobota zapowiadała się bardzo obiecywująco :)

Miała być super rodzinna impreza z okazji urodzin dziadka - tort, jedzonko, miła atmosferka....
Miał być koncert na 10 urodziny zespołu NIPU, w którym świergoli nasz bardzo bardzo dobry znajomy :)
........o tu tu daje linka żeby było wiadomo :P


A była choroba (moja) i rzeź u rzeźnika szczękowego (mój Daruś)...więc niezdatność do czegokolwiek zdominowała sobotę...

no ale w sumie nie było aż tak źle (dla mnie:)...bo Ed przyjechał jednoczyć się ze mną w chorobie i trochę poscrapowałyśmy w zimowym klimacie (prezentację prac zrobię w następnym poście bo teraz chcę pokazać kartkę dla dziadka). 

TA DA :) <kartka z której jestem w 99% zadowolona:) >



 
Póki co miłej niedzieli Wam życzę i do szybkiego uśłyszenia :)*

środa, 13 listopada 2013

Jeszcze żyję ślubem ... :P

Eh lincz mi się należy za udostępnianie prywatnych zdjęć, ale nie mogłam się opanować żeby się nie pochwalić/podzielić z Wami moim szczęściem :D

Duuużo...naprawdę duuużo radości sprawia mi oglądanie zdjęć ze ślubu i wesela - to chyba będzie moje antidotum na smutek :) tylko muszę wywołać i wrzucić w album (który zresztą w następnym poście pokażę - bo to istne dzieło sztuki - z własną historią i autorem godnym pochwał największych :)

A teraz otwieram sesję wykonaną przez minionia zdaje się że starym urządzeniem, którego niewielkie grono obsługiwać może - tudzież potrafi :) <w tej chwili nie pamiętam co to jest:D>

...póki co tag <bo przy okazji postanowiłam podszkolić swój scrap-warsztat boooooo...... dostałam parę cudownych rzeczy od brata w prezencie ślubnym:D)


certyfikat z kawalerskiego wręczony po ślubie :)




no skoro tag już jest to  z chęcią......


wtorek, 5 listopada 2013

Powrót do normaln-"ości" :)

Ha Ha..... żyję - wracam - już jako żona swego męża :) 

....tyle rzeczy mnie ominęło - nie wiem kiedy nadrobię zaległości ale postaram się jak najszybciej:) 
z mojej strony jest tyle rzeczy, którymi chciałabym się podzielić - a to, że ślub był cudowny...że wesele super....że stres ogromny...etc etc....:) Stopniowo coś będę wrzucać, a na razie chciałabym się pochwalić tym, że wszystko na czym mi zależało dzięki pomocy bliskim zostało zrobione...resztę wyjaśnień przy zdjęciach :)

oto WYMARZONE LAMPIONY :).....
robił je mój brat i mąż - na zdjęciach poniżej - brat z wiertarką :P ......i ja czyszcząca mech (to do stroików na stół)


....a tu WYMARZONE STROIKI...
tatu zbijał konstrukcję, buszował po lesie za mchem i po sklepach za wrzosem - ja z Ed "stroiłyśmy" :)


....tu girlanda z naszymi imionami i zawieszki do pudełek - wykonanie Ja&mąż....wieszanie Ed&mąż <mój:P>


a tu WYMARZONE KOTYLIONY , ZAWIESZKI I PATERY NA CIASTECZKA :)
kotyliony i zawieszki na trunki wyskokowe Ja&Ed
na ciasteczka drewienko "rzeźbił" oczywiście tatu


A tu nadal kotyliony i wykończone serca :)


i WYMARZONA DEKORACJA za nami...
made by minioniu&Honka :) 


CDN..... :)

niedziela, 1 września 2013

Czas zapraszać, czyli zaproszeń czas :P

Ha ! :)
90% zaproszeń wykonane :) 
oczywiście bez pomocy by się nie obyło w takim tempie (tu serdeczne podziękowania mojej Ed:) 

ah...i koncepcja: kolejne dzięki wielkie składam memu rodzonemu artyście (minioniu jesteś naprawdę super :P)  - który nadzorował projekt :) Uwierzcie lub nie, ale w kwestii zaproszeń miałam taką niemoc twórczą, że to co wymyślałam - to strach się było bać:)

teraz zostało tylko rozwożenie :) a ja ze spokojną głową mogę brać się za następne rzeczy do przygotowania:) 

Moi mili....musicie się uzbroić w cierpliwość bo do połowy pażdziernika przypuszczam, że będzie to jedyny temat:).......no chyba, że kupię szynszyla - bo zakochałam się w takim maleństwie w jednym z zoologów i cóż.... już jest zaklepany dla mnie - kwestia kiedy będę mogła go zabrać do domciu:)





poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Znów ślubnie :P

Tym razem chcę się podzielić moimi przygotowaniami do ślubu :) Moja głowa jest zdominowana tym tematem - chwilami upajam się tym stanem i jest mi dobrze...innym jestem skacowana i przemęczona jednotorowymi myślami :)

Póki co ze swoich działań jestem zadowolniona :) W kość mi daje mój przyszły mąż, który póki co nie wpadł w szał przedślubny - teraz myślę - może to i dobrze - ktoś musi być spokojniejszy :) 

Post króciutki...głównie po to by szybko podzielić się radością z tego co zrobiłam:) 

A oto TA DAM: 
....moja podwiązka :P ( co prawda jeszcze gumeczki nie wpuściłam i nie przyszyłam kfiotków ...ale to już taki mały szczegół:P)






....i prezenciki dla gości - też jeszcze wszystkie nie poszyte, ale już mogę wam pokazać jak mniej więcej będą się prezentować....planuje jeszcze kokardkę przy zawieszce i..... chyba tyle żeby nie przedobrzyć :P



ps. od września idę wreszcie do pracy <jupi!> :)

ps' MIŁEGO TYGODNIA! :)

środa, 21 sierpnia 2013

cudnie - ślubnie

W ten weekend miałam przyjemność bawić się na weselu - był to taki czelendż - sprawdzian wytrzymałościowy, sprawnościowy oraz umiejętności poruszania się po parkiecie :) wszystkie zdane na 3+ ...oj dobrze, że mieliśmy szansę zobaczyć weselicho tuż przed naszym - teraz pora na treningi :P

A teraz moje kartki, które robiłam tydzień - w cudzysłowie - oczywiście. Kilkukrotne podejścia kończyły się za każdym razem fiaskiem - to był tydzień bezwenowy :) Za to w piątek przed samym ślubem już musiałam na szybko coś sklecić - a oto i dzieło "na szybko" ...pikne niewiadomo jak to może nie jest - ale coś w sobie ma :P







A tu jak zwykle kfioteczki na koniec:  w wersji medżik z motylkiem i soft z kfiotkiem "x" (nie znam nazwy ale do dzisiejszego  ślubnego postu pasował kolorystycznie :P)



*papatki, buziaczki i do usłyszenia :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

... po przerwie

...aż mi wstyd, że tak zaniedbałam bloga i Was kochane :( Przyznam szczerze, że do wpisu pchnęła mnie Rosiczka, za co jestem Ci moja droga niezmiernie wdzięczna :*

W ostatnim czasie tyle rzeczy się wydarzyło, że trudno byłoby to wszystko opisać w jednym poście - reasumując: trudne chwile plus przygotowania do ślubu i upały nie nastrajały mnie do pisania. Zresztą pogoda utrudnia chyba nie tylko mi życie - no chyba, że ktoś jest wielbicielem słońca :)

Myślę, iż ten post uruchomi kolejne moje wpisy i na bieżąco już będę już dzielić się tym co robię...i tym co się dzieje - bo zapomniałam jak bardzo ważne i budujące jest być z Wami w tej blogosferze:) Póki co ślę Wam całuski na przeprosinki i mam nadzieję, że jeszcze ze mną czasem będziecie, mimo mojej niekonsekwentnej wizytacji swojego i Waszych blogów :*:*:*:*

A teraz coś co zrobiłam z półtorej miesiąca temu i już dawno chciałam opublikować  - koszyczki do kuchni lub do łazienki - ja osobiście preferuję trzymanie w nich podręcznych kosmetyków:)





A tu prezent dla Darka mamy na imieniny - musujące mulfinki (jak mawia mój papa:) o zapachu pomarańczowym i grejfrutowym ze szczyptą przyprawy korzennej i olejkiem kokosowym :P ...myślałam, że będą stać na ozdobę jak większość rzeczy w łazience, a tu niespodzianka - przyszła teściowa wykorzystała i była bardzo zadowolona:)


piątek, 21 czerwca 2013

Nerka

Moja dobra znajoma poprosiła mnie o uszycie nerki. Mówi - mam wykrój - uszycie to banał. No więc czemu nie - myślę - w końcu lubię szyć nowe rzeczy - to zawsze jest taki mój "czelendż". Jak tylko znalazłam chwilę zabrałam się za druk wykroju - i tu zaczęły się pierwsze schody. Jakiś dziwny był i nie odpowiadał mojemu wyobrażeniu nerki, więc po zszyciu kawałków okazało się, że moja wyobraźnia nie przerobiła tego należycie i pierwsza nerka poszła do kosza. Oho - myślę sobie - ktoś czyha na mój zapał!
Ale po dwóch dniach przerwy wzięłam od znajomej normalną, funkcjonalną nerkę i od ręki odrysowałam wykrój. Tym razem było o niebo lepiej, ale nie perfekcyjnie. Zamek nie był wszyty tak jakbym tego chciała, więc odłożyłam 2 nerkę i wykroiłam 3 z poprawką na zamek. I tak oto z bólu zrodziła się nerka finalna - nie idealna, ale akceptowalna :) Myślę, ze jeśli nadarzy się okazja kolejne będą jeszcze lepsze, bo oswoiłam swoją wyobraźnię z nerkami. A oto dzieło w pocie czoła uszyte :)





Nerka oczywiście ma podszewkę z szarego śliskiego podszewkowego materiału
- no i regulowany pasek :) Kolejnym czelendżem będą chyba kieszonki i dodatkowe skrytki.... :)
Dobra kończę i zostawiam standardowo kfioteczka :*