piątek, 29 marca 2013

Cieplutkich Świąt!

 
WESOŁYCH ŚWIĄT
 
...ze zmęczenia weny brak na wymyślne życzenia
z serca życzę Wam tego co dla siebie chciałabym mieć
miłości, cierpliwości, i wszelakich "ości" <o zgrozo!> dodających ludzkości <znów te ości:>

...oraz trochę słońca aby przepowiednia śnieżnego dyngusa nie ziściła się.

Na osłodę moje ptoszki rozweselające :)
 


 



wtorek, 26 marca 2013

Poczuć się jak artysta :P

A co... czasem zaczynam malować - z nadzieją - a nóż zostanę artystą :) Zawsze wychodzą przeciętniaczki i odkładam farbki/kredki co tam mam na jakiś czas... żeby się nie irytować, że znów artystą nie zostałam :P

A potem znów próbuję - nie dlatego, że tak bardzo chcę być Monetem, Picassem etc....po prostu lubię :)
Choć nie powiem... zawsze jestem rozczarowana efektem  - w głowie inaczej te obrazki wyglądają - i tak ciężko przenosi się to na papier ....suma sumarum w akcie Wiosno przybądź! kilka kfiotków :)


Miłego tygodnia przedświątecznego :* !




środa, 20 marca 2013

Dla Luli


Od dłuższego czasu pchana byłam przez "moją*" Ed w stronę paluszkowych pacynek - mówiła: "zrób coś dla szarego człowieka <nie dosłownie, ale coś w ten deseń :P>" ... no i z racji tego, iż w ten week. miała przyjechać jej chrześnica (którą de facto uwielbiam - wspaniała, rezolutna, wiedząca czego chce, prawie dwuletnia dziołszka - nie za grzeczna, nie za niegrzeczna - dziecko z krwi i kości:) postanowiłam uszyć te maleństwa. Na samą myśl o szyciu czegoś małego ciarki mnie oblepiały i z niechęcią myślałam o precyzyjnej mordędze z moją maszyną przywykłą do cięższego rzemiosła :)... okazało się jednak, iż nie dość, że miałam dużo dobrej zabawy to paluszkowi przyjaciele nie są tak trudni do zrobienia i całkiem mi się podobają. Najgorsze w tym wszystkim okazało się to, że Lula (chrześnica Ed) bardzo się pochorowała - na tyle poważnie, że na samą myśl strasznie smutno mi się robi i trzymam mocniutko kciuki za maliznę, żeby szybko zdrowiała.

Pacynki pewnie Ed zawiezie Luli na święta, a tymczasem reszta sesji zdjęciowej :)




*Ed - moja damska druga połówka :)

poniedziałek, 18 marca 2013

Rękawice kuchenne trochę inaczej

Dawno mnie tu nie było. Tzn. byłam, ale wyłącznie szybkim i cichym obserwatorem ;)
Jakoś ostatnio trochę przemieszałam porządek dnia i przerwałam miłą monotonię, w którą wpisane było szycie. Wróciłam do czytania książek - choć myślałam, że ten czas minął - gdy wchłaniając kartkę po kartce - nałogowo konsumowałam literki poukładane w słowa, a następnie w zdania. Miłe zaskoczenie :)
Trochę też jakby bardziej zatęskniłam za czasami uniesień i szaleństw - i w ramach miłych wspominek trochę tego szaleństwa starałam się wszczepić w codzienność :) 
Teraz powoli zaczynam już tęsknić za moją rwąco szyjącą staruszką i być może już jutro do niej zasiądę :)
A tymczasem moje imieninowe dzieło - dla mami z okazji Józefa...już wręczone ze sporym przyspieszeniem, ale to przecież nic nie szkodzi :)

Zdjęcia by minioniu (mój najmłodszy brat - artysta plastyk - prawie, że już z wykształcenia ;)