środa, 22 kwietnia 2015

...smutek ach smutek

Odeszła do .... sama nie wiem gdzie - dzieciom mówię, że do raju dla zwierzątek i chciałabym w to wierzyć...no ale.... moja... nasza szyszunia (zwana czasem sraluch lub szaszłyk) - codzienny przyjaciel, który nigdy się nie foszył (w sumie to nie prawda - był z niej czasem niezły fochatek:)

...straszny smutek - chociaż wiem, że to tylko zwierzątko - ale to zwierzątko było, gdy w koło żywej duszy ni widu ni słychu...wracałam po pracy, gadałam sobie do zwierza, wieczorem siedziała z mężem (a raczej na jego ręce/nodze/lapku, itp.) - a teraz CO?! - pusta klatka i tylko odruch został zerkania w jej stronę..... ;(

....żeby nie myśleć, zajęłam się czymś, co mi kiedyś w głowie zaświtało. W ramach zajęć, które robiłam w ostatnim czasie w szkole, doodlowaliśmy z dziećmi filiżanki - jako wzór - i ja wydoodlowałam :) <a co se będę żałować przyjemności :>. Tak mi się spodobały, że postanowiłam je ulokować w kuchni. Ramę miałam - trochę ją drapnęłam nożem do kotleta, tło z czarnej kartki i już mi się trochę lżej na sercu zrobiło, bo przez 30 minut nie myślałam..... no i plus 30 minut na zdjęcia ;)






A jeśli komuś przypadła do gustu to proszę się częstować:

doodle's cup
Do zobaczenia na Waszych blogach :*

sobota, 18 kwietnia 2015

...brzydka sobota i odgrzewane kotlety

Po pięknych dniach, gdy lud krakowski, prawie że w sandałach zaczął chadzać - nadeszła zima. 
Na usta ciśnie mi się "...popełnijmy dziś przestępstwo"  ...najlepiej na pogodzie ;)

.... brak standardowej soboty (bo dziś zamiast z mopem, to z balonami latałam ....szkolenie kreatywne dla nauczycieli odbyłam :P), wąsy na swetrze i śpiewane przestępstwa trzymają mnie na nogach - nie pamiętam kiedy ostatnio miałam normalny weekend ufff - ale jakoś trzeba żyć :P

A teraz kotlet nad kotletami - pierwszy - przed mamowym prezentem zrobiony - na życzenie Majka.... miało być ręcznym pismem, byle jak, ale pozostawił mi wolność twórczo inspiracyjną, więc tego pamiętnego dnia zaszalałam :P

Oto ta DA! pierwsza strona photo albumu ;)








Miłego weekendu <mam nadzieję cieplejszego, niż u mnie> !

BUZIALE ;)

czwartek, 9 kwietnia 2015

...ćwiczę na kolanie, czyli kaligrafii cd. :)


Witajcie kochane i kochani :) 

Mamy piękny piątkowy ranek  (przynajmniej tu w Krakowie)- termometr pokazuje w słońcu 40 stopni (błehehehehe:), słońce świeci, .... robotnicy od 7.00 zaiwaniają z kilofami na balkonie :D

...ale co tam :)

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać (głównie ze względów na zdjęcia, które mi się podobały) co wykreśliłam w ostatnim czasie...

Zaraz po świętach moja "mum" miała urodziny - niestety z racji szybkiego przyjazdu, krótkich świąt i znów szybkiego wyjazdu - dostała prezent od serca - na kolanie robiony :)




A z poświątecznej wyprawy z domu wydarłam ze szklarni mojej "mum" tymianek (chyba?:) i postanowiłam go posadzić u siebie...i jeszcze darłam mięte - ale raczej wydarłam  coś innego, bo jak przyjechałam i powąchałam to nijak to miętą nie pachniało :P ....ogrodnik ze mnie marny - szkoda, że nie zrobiłam zdjęć z sadzenia bo byłyby to rozweselacze na ciężkie chwile - wizualizując wyglądało to mniej więcej tak: reklamówka (żeby ziemia nie była porozsypywana wszędzie), ziemia wokół reklamówki...i na mnie oraz moje specjalistyczne urządzenie do przesadzania - czyli TA DA - WIDELEC ! :)

Dodam, iż cały proces sadzenia dwóch roślin (w dwóch doniczkach) trwał ze 3 godziny, bo w między czasie natknęło mnie na robienie zdjęć tymiankowi (?) :)

a oto i on:




...i to by było na tyle :)

MIŁEGO DZIONKA!

sobota, 4 kwietnia 2015

Alleluja!



Lekko ciemno - lekko buro,
ale świątecznie i domowo...

Ślę Wam energiczne ALLELUJA! :) ....prosto z mego rodzinnego domu - z towarzyszem mych rodziców, którego wołają "piesu" :P 



ps. piesu wyjątkowo dziś tu zawitał, z racji tego, iż zazwyczaj jego energia nie pozwala na uchwycenie tej piesowatej wysokości - a dziś to no no - nie lada z niego pozer był ;)

*

...i jeszcze raz RADOSNYCH, CIEPŁYCH i RODZINNYCH ŚWIĄT!!!!

*