Weekend majówkowy spędziliśmy w Łańcucie - wyjątkowo zmęczona i chora - wyjątkowo odpoczęłam i rozchorowałam się bardziej :) ...no cóż wszystkiego mieć nie można :P
O tej porze roku ( a zresztą i nie tylko :P ) ogród rodziców to zaczarowane miejsce - uwielbiam (pewnie już kiedyś o tym pisałam) magię chwaścielnika, pseudo przypadkowe rzeczy porozrzucane tu i ówdzie oraz nutę uporządkowanego ładu. Kocham skowronki, szpaki i wróble, które tutaj jakoś radośniej ćwierkają :)
Jest tu spokój, o którym od dawna marzyłam - spokój, który chyba nastał wtedy, gdy prawie wszyscy opuścili już gniazdo rodzinne...
Dopełnieniem relaksu i przysłowiową kropką nad " i " była manufaktura materiałowych kwiatów, które pomagałam mamie robić na dobroczynny kiermasz ośrodka rewalidacyjnego - uwielbiam odpoczywać przy czymś co sprawia mi przyjemność :)
A teraz całusy z Poronina, w którym jestem na zielonej szkole :P
Udanego tygodnia!
O!!! to już wiem, czemu się Tobie u mnie podobało ;) ja też UWIELBIAM niby chaos z uporządkowanymi elementami, nie pozbywam się w "chwaśniku" podstawowych i pięknie wyglądających chwastów :) mniszka, jasnoty białej i purpurowej, czy kurdybanka, pięciornika gęsiego...one wszystkie tak naturalnie dopełniają te kupne kępki roslin :)
OdpowiedzUsuńA kwiatki szyciowe SUPER Wam wyszły!
Też lubię odpoczywać przy tak przyjemnych działaniach :)
jak już wrócisz wpadajcie do nas!
..ano jest dokładnie tak jak mówisz :) tyle, że ja nie znam tych kfiotków po nazwach :)
UsuńPiękne są te Twoje kwiatki. Szalenie mi się podobają.
OdpowiedzUsuń